Większość z Was pewnie wie, że jak wybiera na biwak w miejsce pozbawione pobliskiej stacji benzynowej czy jakiejkolwiek innej cywilizacji, gotowanie i przygotowanie ciepłego napoju jest wyzwaniem. Można oczywiście pić zabraną wodę i jeść wszystko na zimno. Ale po co, skoro nie trzeba?
Camping gazy, palniki, maszynki spirytusowe, paliwo do tych urządzeń – wszystko zajmuje miejsce. Dodatkowo jeśli wokół nas pełno wysokiej trawy – trzeba wykopać dół i sporo jej wyrwać, żeby coś się nie zajęło i żeby biwak się skończył się większym grillowaniem niż planowano.
A gdyby tak było urządzenie które grzeje i można na nim gotować, a płomień jest zabezpieczony?
Jest. Nazywa się ikePele.
Mały, kompaktowy, przenośny piecyk na którym można coś ugotować lub upiec, a jeśli nie – to po prostu posiedzieć pryz nim i się ogrzać w chłodny wieczór. Daje dużo ciepła, do rozpalenia z nim używa się drewnianych paletek, które nie uwalniają do atmosfery dwutlenku węgla. Jedna paczuszka opału wystarcza na 45 minut ciepła.
Jest bezpieczny w użyciu: stabilnie stoi na ziemi, zabezpieczony jest tez od wiatru specjalną nakładką, więc ogień się nie rozniesie. Nie ma też strachu jeśli by się przewrócił – wszystko zostaje w środku. Wyposażony w długi uchwyt nie grozi nam oparzeniem, jeśli jest potrzeba przeniesienia go.
Na dużym ogniu można gotować lub piec pianki, na małym podgrzewać herbatkę czy po prostu siedzieć przy ciepełku.
Uważam że to bardzo fajne rozwiązanie dla każdego kto często biwakuje.
Dla tych którzy będą wykorzystywać ten piecyk na tarasie przy spotkaniu ze znajomymi – też się nada.
Kilka słów od autorów:
Kupić można sobie jak na razie za 99$. W tej cenie jest ikiPele i sześć paczek opału. Na rynku dostępny będzie w maju 2017.
Ja BRAŁABYM.
Link do zakupu(kliknij w logo):